FORUM POBOŻNYCH ŻYCZEŃ

Adam Michnik, podobnie jak Lech Wałęsa lubi metaforę termometru. Były prezydent chciałby go stłuc zaś szef „Gazety Wyborczej” na niego patrzy, ale jak się wydaje z tego patrzenia niewiele wynika. Gorączka nie mija.

„Ruch oburzonych jest jak wskazówka w termometrze, która pokazuje, że organizm (Europa) jest w stanie podgorączkowym… W Polsce i nie tylko w Polsce ludzie kreatywni, ludzie biznesu, tworzący nowe instytucje powinni stać się w znacznie większym stopniu uczestnikami debaty publicznej” – stwierdził Michnik podczas debaty zatytułowanej „Jak wyleczyć Stary Kontynent? Idee i wartości dla przezwyciężenia kryzysu”, odbywającej się w ramach Europejskiego Forum Nowych Idei w Sopocie.

Za pomocą tych kilku zdań Michnik dokonał sprytnego zabiegu metodologicznego. Wrzucił do jednego worka tych, którzy na kryzysie stracili najwięcej – nierzadko wszystko – z beneficjentami neoliberalnej gospodarki wolnorynkowej czyli ludźmi biznesu i polityki. Co łączy bowiem bezrobotnego czy pracującego na umowie śmieciowej z takim np. Andrzejem Olechowskim, przewodniczącym Rady Nadzorczej Banku Handlowego, który również wziął udział w dyskusji? Przewrotnie można powiedzieć – to, że są Europejczykami, ale każdy inaczej odczuwa skutki kryzysu i odmiennie widzi przyszłość Europy i swoją własną.
Tyle, że tych Oburzonych jest znacznie więcej i mają … w głębokim poważaniu opinie tych drugich. O czym świadczą wielotysięczne protesty w wielu państwach europejskich. Michnik boi się, że zostaną fundamentalistami i dlatego chce im udostępnić łamy „Gazety Wyborczej”.
Niech na jej łamach podyskutują sobie z „luminarzami” biznesu o np. korzyściach płynących z … europejskiego nadzoru bankowego albo o zaletach „multikulti” z prof. Środą.
Inicjatywa godna „uznania”. Problem jednak polega na tym, że w Forum Nowych Idei nie uczestniczył ani jeden przedstawiciel Oburzonych, o których z taką „troską” mówił szef „GW”. Co więcej, głównym organizatorem Forum jest konfederacja „Lewiatan”, określająca siebie jako „najsilniejsza organizacja reprezentująca interesy przedsiębiorców w Polsce”. A jak mawiał już Marks – to byt określa świadomość. W tym zaś przypadku przyszłość Europy.

Jaka więc jest wartość „Deklaracji Sopockiej” przyjętej na zakończenie forum? Mniejsza od ceny papieru, na którym ją wydrukowano.
Nie tylko dlatego, że zawiera listę pobożnych życzeń do przyszłości Europy. Sformułowana została przez zadowolonych z siebie przedstawicieli środowisk biznesowo-politycznych. Ponadto nie uwzględnia podstawowych postulatów Oburzonych takich jak np.: odpartyjnienie państwa, pogłębienie demokracji czy przeciwdziałanie wykluczeniu społecznemu.
W Deklaracji kilka razy pojawia się słowo – dialog. Można jednak odnieść wrażenie, że organizatorzy i uczestnicy forum rozumieją je po swojemu, jako sumę monologów mniej lub bardziej mądrych. Albo prośbę Złej Królowej z baśni o Królewnie Śnieżce – „lustereczko, lustereczko powiedz przecie, kto jest najpiękniejszy na świecie?”. I oczywiście najmądrzejszy. Odpowiedź znamy – „MY”.

Napisz komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Zabezpieczenie *